15 listopada 2014

so what?

IDA GRAY 
18 lat | córka Tyche i nauczyciela | w Obozie w weekendy i wakacje

Wygląda jak niegrzeczna dziewczynka, wygląda jakby wszystkich nienawidziła i nie miała najmniejszego zamiaru odpowiadać na Twoje "cześć", a przy pierwszej lepszej okazji rozpuściła nieprawdziwą plotkę na Twój temat. Zazwyczaj na czarno i często z dekoltem. Mistrzyni sarkastycznego unoszenia jednej brwi. Rzuca czasem aż za szczerymi komentarzami. Bezpośrednia. Czasem kłamie dla zabawy, więc nie zdziw się, jeśli przedstawi Ci się jako Amelia z Czwórki i to w części Rzymskiej. Podbiera bluzy i dżinsowe kurtki. Uwielbia swój naszyjnik obozowy, wisi na nim już pięć paciorków. Koszulkę z resztą też lubi. Niedokładna, zapominalska, nadpobudliwa, a w jej pokoju panuje wieczny chaos. Raz ma niesamowite szczęście, a raz wielkiego pecha. 
Mimo pierwszego wrażenia, to właśnie ona pomaga zaadaptować się najmłodszym obozowiczom, to ona spędza z nimi pełno czasu, poprawia krzywe wazy na zajęciach artystycznych, trzyma za ręce, pozwala dziewczynkom zakładać swoje sukienki i maluje im zawijasy na przedramionach. Niektórzy śmieją się, że już jest jedną z opiekunów. 
Niezaprzeczalnie kocha swojego brata. Stara się mu pomagać jak może i to ona jest winna jego pojawieniu się w Obozie, więc jeśli masz z tym jakiś problem - ona chętnie go rozwiąże. Ma ku temu świetne predyspozycje, a mianowicie zdobioną włócznię i patronat bogini szczęścia. 
Nie jada mięsa, nie lubi sprośnych komentarzy, wypominania jej wszelkich niedoskonałości i braku umiejętności gry w siatkówkę, pływania kajakami i jazdy rydwanem, uważania własnego zdania za jedyne słuszne, pozerstwa, niedoceniania jej, bycia brutalnym dla zabawy i zarozumialstwa. Łatwo się wkurza, ale i łatwo uspokaja.
Pójdź łapać z nią świetliki do słoika i pomóż jej jak spadnie z drzewa. Wspinaj się na ściance na wyścigi i przegraj z nią kilka gier. Uwielbia magię. Uwielbia tajemnice i straszne historie. Uwielbia przesiadywanie przy blasku świec i robienie zakazanych pikników. Docenia drobnostki. Wyciągnij do niej dłoń, przekonaj ją do siebie, a zrozumiesz, kim tak na prawdę jest. 


[Ida szuka wrogów, przyjaciół, miłości i irytacji. Mam nadzieję, że to co zawarłam w karcie jest wystarczające do sklecenia paru dobrych pomysłów. To taki złoty człowiek z ciętym językiem.
Na głównym zdjęciu Dita von Teese, ale proszę nie sugerować się całym jej wizerunkiem, bo prawdę mówiąc tylko na tym jednym mi podpasowała do Idy.]

7 komentarzy:

  1. [Hey, hi, hello :) Witam, witam. Zapraszam do wątku i takie tam ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dzień dobry, zrobimy naszym paniom wątek może? :>]

    Ross Masconi

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze wszystkich rozumnych mitologicznych istot, najwięcej problemów w rozmowie stwarzały centaury. Te zaś biły wszelkie rekordy. Chociaż Darien, mając za sobą już jako takie doświadczenie w rozmowach z koniwatymi, zachowywał się nad wyraz taktownie, spokojnie i poważnie (czyli zgoła inaczej niż zwykle), nie dostał ani jednej odpowiedzi. Niektórzy kierowali go do Fideliasa, który jakoby miał być przywódcą grupy. Nikt jednak nie raczył wspomnieć, gdzie rzeczonego Fideliasa można znaleźć.
    Gdyby nie fakt, że te centaury wyglądały, jakby wyjątkowo nie miały poczucia humoru, uznałby, że go wkręcają. Skąd przeświadczenie, że nie mają poczucia humoru? Spotkał kiedyś Imprezowe Kucyki. To stado w niczym ich nie przypominało. Choćby ze względu na pełen rynsztunek bojowy.
    - Chciałbym wiedzieć - odrzekł na pytanie dziewczyny. Pojawiła się w momencie, gdy zrezygnował z dalszych pytań o dowódcę i przysiadł na stopniach kuźni. Centaury po mistrzowsku ignorowały jego obecność, ale też nie dawały do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Momentami miał wrażenie, że poddają go jakiemuś testowi. Szybko jednak odsuwał od siebie tę myśl w obawie, że zacznie ze złości ciskać gromy. I to wcale nie w przenośni.
    Tętent kopyt wypełnił małą dolinkę kawałek dalej. Nadciągała kolejna grupa centaurów. Właściwie, poprawił się w myślach Darien, dwie grupy. Część z nich była w podobnych zbrojach, co ci przybyli wcześniej, pozostali nie mieli broni, a już z daleka dało się poznać, że boki mają zapadnięte jak zabiedzone konie. Na czele galopował centaur w hełmie ozdobionym bordowym pióropuszem. Jeśli ktoś mógł być Fidelitasem, to tylko on.

    Darien

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mi to odpowiada. Więc robimy misję z tarapatami ^^ Kto zaczyna?]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Michał jest tutaj od niedawna, więc nie wiem. Ale może lepiej aby się znali. Wtedy unikniemy standardowego przedstawienia typu "Ja jestem X. A ja Y. Miło mi." Mogli się poznać pdczas jakiegoś treningu :)]

    OdpowiedzUsuń
  6. Michał w obozie był zupełnie od niedawna. Nie mógł się jeszcze przyzwyczaić do tego miejsca. To wszystko było mu takie obce i odległe. Istne przeciwieństwo jego dotychczasowego życia.
    Próbował już kilka razu stąd uciec. Ale wszystko kończyło się jego klęską. Zawsze w jakiś dziwny sposób go odnajdowali. Aż szlag jasny go z tego powodu trafiał.
    Czy się poddał? O, nie. Nigdy w życiu. On tylko uznał, że musi poczekać aż kurz i emocje opadną. I zrobi to kiedyś, kiedy nikt nie będzie się spodziewał.
    Zastanawiał się dlaczego to na niego musiało spaść tak ogromne nieszczęście. Tak, jakby nie mógł być sobie zwyczajnym nastolatkiem, a nie herosem. I bez tego miał swoje wielkie, młodzieńcze problemy. A tutaj jeszcze doszło to.
    Siedział na drzewie i dyndał nogami w przód i w tył. Nikt go nie widział za grubymi konarami i gęstymi liśćmi. A on miał widok na całą okolicę. Tyle wygrać!
    - Michał, zadanie jest dla ciebie! - Usłyszał, jak ktoś go woła z dołu.
    - Ale, że teraz? Na litość Boską... Gorąco jest! - Zapierał się Cichy.
    - Nie wydurniaj się i złaź natychmiast z drzewa.
    Cichowski przewrócił teatralnie oczami. I zlazł stamtąd. Zaraz też znalazł się w lokum, w którym urzędował Chejron.
    - Cześć i czołem. Kluski z rosołem. - Przywitał się wesoło.

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu coś zaczęło się dziać. Jakaś akcja, jakaś misja... I to jeszcze w Ameryce... I w tym momencie doszło do niego to, że on nigdy w Ameryce nie był. Będzie miał co kolegom opowiadać. Wróć... On już nie miał kolegów. I jakoś mu się tak smutno na duszy zrobiło. Wysłuchał planu. Nie wydawał się być aż taki zły.
    - To ja wolę z rana. - Odpowiedział chłopak. - Noc jest od spania. - Uśmiechnął się szeroko. Taką filozofię życiową wyznawał Michał. Że noc jest od spania, a nie od czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń